środa, 4 sierpnia 2010

pusta butelka by solony

Hmm...długo nas nie było- wszystkich rozwiało w cztery strony świata-albo inne wymiary i stany świadomości (lub jej całkowitego braku)...niebo raz pali niemiłosiernym żarem, to znów siecze zimnym deszczem...lepiej schronić się w zacisze szarych murów.
Dom chwilowo opustoszał, ale tylko chwilowo, czas już wrócić- zmieść noga rozbite butelki, kopnąć w kąt pogniecione puszki, strzepnąć kiepy ze starej wysłużonej kanapy i wpuścić trochę światła przez te stare brudne okna zasunięte ciężkimi kotarami...No od razu widniej tu jakoś...stół uwalany jakimis nakreślonymi w pospiechy znakami, hehe pewnie keczup cos majstrował zanim wywiało go w himalaje...o jeszcze jakaś pełna butelka  heh, no to można zasiąść do pracy.

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy